Czas opowiadania: przeszłość pomieszana z teraźniejszością
Bohaterowie: Ludmila, Federico i inni
Po jej policzku spłynęła szklana łza.
Lustro. To właśnie ono ją zniszczyło.
Chciała cofnąć się w czasie. Może to, uchroniłoby ją, przed tą cholerną samotnością...
Jak do tego doszło? Była przeczulona na punkcie własnego wyglądu. Zaślepiona sobą, nie zwracała uwagi na nic. Lustro. Tylko ono było ważne. To szlachetne szkło odebrało jej całe szczęście. Ona nic nie zauważała. Lustro odebrało jej wszystko...
Cofnijmy się o parę lat, w przeszłość.
Rok 2010- Ludmila chodzi do prestiżowej szkoły muzycznej.
Kiedy robi się ciemno
Pozostajemy daleko w tyle tej nocy
W blasku księżyca, goniąc świetliki.
Gdybym Cie spytała
Czy myślisz, że chcesz...
Po prostu mów tak, bez poczucia że musisz.
Ten sposób w jaki na mnie spojrzałeś...
Ta noc, kiedy motyle
Obudziły się po twojej stronie...
Więc czy nie
przyciągniesz mnie bliżej?
Pocałujesz mnie szybciej?
Zabierz mnie, abyśmy żyli długo i szczęśliwie.
Nie każ mi na zawsze czekać.
Oooohhhh ohhhh
Wiesz że bylibyśmy o wiele lepsi
gdybyśmy się w sobie zakochali.
Więc przyciągnij mnie bliżej
Pocałuj mnie szybciej
Zabierz mnie, abyśmy żyli długo i szczęśliwie.
Rok 2011 29 czerwca- zakończenie ostatniego roku nauki w Studio.
Pocałował ją, a ona się w nim na nowo zakochała. Tak jak z każdym kolejnym pocałunkiem. Kochała go jeszcze bardziej... Odsunęli się od siebie i w milczeniu udali się do domu Violetty, gdzie trwała już impreza, z okazji zakończenia roku.
W domu Castillo roiło się od plastikowych kubeczków z alkoholem. Ona patrzyła na to z obrzydzeniem. Federico wziął jeden z kubków w dłoń, za co Ludmila obrzuciła go gniewnym spojrzeniem.
Otworzyła oczy i pierwszą rzeczą, którą ujrzała było lustro. Uśmiechnęła się pod nosem, gdyż spostrzegła w zwierciadle piękną dziewczynę.
Weź mnie...- znów usłyszała tajemniczy głos w swojej głowie, któremu nie potrafiła się oprzeć.
Parę minut później Ludmila szła z niemałym lustrem, wprost do swojego domu. Ulice były praktycznie puste, ale ona nie zwracała na to uwagi. Weszła do swojego pokoju i postawiła lustro na ziemi. Spojrzała w swoje odbicie, czekając, aż zmieni się ono w tajemniczą postać.
Spojrzała na odłamki lustra, leżące na podłodze. Wzięła do ręki kawałek szlachetnego szkła i się w nim przejrzała. Znów ujrzała w nim twarz pięknej dziewczyny, ale tym razem, to była ona. Zmieniła się. W nią...
Jednym ruchem powaliła resztę lustra na ziemię. Gołymi stopami deptała po szkle, zadając sobie kolejne rany. Przestała. Nie mogła dłużej.
Podeszła do okna i spojrzała w nie. Jak zwykle zobaczyła tam Federico. Mężczyzna siedział na ławce w swoim ogrodzie wraz z żoną.
Zacisnęła wargi w podłużną linię. Jej serce wprost wyrywało się w jego stronę. Chciała przestać go kochać, ale nie potrafiła. On również ją zauważył. Podniósł dłoń i pomachał jej.
Coś pękło. Nie wytrzymała.
Chciała, by on nie spostrzegł, że tęskni, lecz łzy wypłynęły z niej, jak woda ze źródła. Położyła dłoń na szybie. Nie zauważyła, że po szkle zaczęły spływać czerwone krople krwi...
Drzwi otworzyły się i w pokoju znalazł się jej psycholog.
Bohaterowie: Ludmila, Federico i inni
Po jej policzku spłynęła szklana łza.
Lustro. To właśnie ono ją zniszczyło.
Chciała cofnąć się w czasie. Może to, uchroniłoby ją, przed tą cholerną samotnością...
Jak do tego doszło? Była przeczulona na punkcie własnego wyglądu. Zaślepiona sobą, nie zwracała uwagi na nic. Lustro. Tylko ono było ważne. To szlachetne szkło odebrało jej całe szczęście. Ona nic nie zauważała. Lustro odebrało jej wszystko...
Cofnijmy się o parę lat, w przeszłość.
Rok 2010- Ludmila chodzi do prestiżowej szkoły muzycznej.
Kiedy robi się ciemno
Pozostajemy daleko w tyle tej nocy
W blasku księżyca, goniąc świetliki.
Gdybym Cie spytała
Czy myślisz, że chcesz...
Po prostu mów tak, bez poczucia że musisz.
Ten sposób w jaki na mnie spojrzałeś...
Ta noc, kiedy motyle
Obudziły się po twojej stronie...
Więc czy nie
przyciągniesz mnie bliżej?
Pocałujesz mnie szybciej?
Zabierz mnie, abyśmy żyli długo i szczęśliwie.
Nie każ mi na zawsze czekać.
Oooohhhh ohhhh
Wiesz że bylibyśmy o wiele lepsi
gdybyśmy się w sobie zakochali.
Więc przyciągnij mnie bliżej
Pocałuj mnie szybciej
Zabierz mnie, abyśmy żyli długo i szczęśliwie.
-
-
Brawo. Jesteś świetna- pochwalił nauczyciel blondynkę, gdy ta
przestała śpiewać. Ludmila zeszła ze sceny i stanęła obok
swojego chłopaka. Spojrzeli sobie w oczy, a uśmiechy same pojawiły
się na ich twarzach. Zadzwonił dzwonek i wszyscy, prócz nich,
wyszli z sali.
- Kocham cię- wyszeptał jej do ucha.
Ludmila uśmiechnęła się do swojego partnera, po czym złączyła się z nim w pocałunku. Nie walczyli o dominację. Ona oddała mu się w całości, wiedząc, że nic złego nie spotka jej z jego strony...
-
-
To przez ciebie!
Jej pięść z impetem przebiła lustro. Z dłoni blondynki poleciało parę kropel krwi. Spojrzała na ranę, którą sama sobie wyrządziła. Krwi było coraz więcej i więcej...
- Nie, to moja wina...
Rok 2011 29 czerwca- zakończenie ostatniego roku nauki w Studio.
Pocałował ją, a ona się w nim na nowo zakochała. Tak jak z każdym kolejnym pocałunkiem. Kochała go jeszcze bardziej... Odsunęli się od siebie i w milczeniu udali się do domu Violetty, gdzie trwała już impreza, z okazji zakończenia roku.
W domu Castillo roiło się od plastikowych kubeczków z alkoholem. Ona patrzyła na to z obrzydzeniem. Federico wziął jeden z kubków w dłoń, za co Ludmila obrzuciła go gniewnym spojrzeniem.
-
-
Nic nie pijesz- nakazała zabierając mu plastikowy kubeczek.
Ten cmoknął ją w policzek. Odszedł do chłopaków, więc Ludmile pozostało poszukać swoich przyjaciółek.
Błądziła po domu Violetty, szukając Natalii lub Francesci. Niestety, ich nigdzie nie było. Zdesperowana postanowiła wejść do ostatniego pokoju na pierwszym pietrze, na co Castillo nie pozwalała. Drzwi były zamknięte, lecz gdy tylko dotknęła klamki, te zaskrzypiały i same się otworzyły. Weszła do pokoju. Stamtąd ledwo słyszała muzykę, dobiegającą z dołu. Tak, jakby pokój znajdował się po drugiej stronie ulicy.
Ludmile ukazało się niewielkie pomieszczenie, oświetlone przez promienie słoneczne, dobiegające z dużego okna. Przy bladoróżowych ścianach stały białe meble. Ludmila podeszła do jednej z szaf. Otworzyła ją i jej oczom ukazała się kolekcja wspaniałych sukienek. Wpierw dziewczyna stała oniemiała, lecz po paru minutach zajęła się wybraniem kreacji dla siebie. Wzięła do ręki złocistą sukienkę i przyłożyła ją do swojego ciała. Rozejrzała się po pokoju, w poszukiwaniu lustra. Ku jej uciesze w kącie stał jakiś przedmiot, zakryty białym prześcieradłem, kształtem przypominającym lustro. Blondynka szybkim ruchem zdjęła materiał i w odbiciu zwierciadła zobaczyła najpiękniejsza osobę, jaką dane jej było ujrzeć. Sukienka opadła na ziemię, ale ona nie zwróciła na to większej uwagi. Delikatnie dotknęła dłonią szlachetnego szkła. Dziewczyna o delikatnych rysach uśmiechnęła się do niej. Ludmila przestraszyła się, ale mimo to, nie odsunęła się. Była jak zahipnotyzowana. Oczy pięknej dziewczyny przyciągały ją do siebie. W pewnym momencie postać z lustra zniknęła. W odbiciu zwierciadła, zobaczyła siebie. W porównaniu do tajemniczej dziewczyny, była brzydka.
Odwróciła wzrok, nie chcąc patrzeć na siebie. -
- Możesz być taka jak ja- usłyszała cudowny głos w swojej głowie.
Spojrzała jeszcze raz w lustro marząc, by znów zobaczyć tam ową dziewczynę. Niestety, tajemnicza postać już się tam nie pojawiła.
Mijały godziny, a Ludmila wciąż była w pokoju z lustrem. Zapomniała o całym świecie. Jedyne, czego teraz chciała to to, by wyglądać tak jak piękna dziewczyna. Powoli robiło się ciemno. Ludmila nie słyszała głosów osób, które ją nawoływały. Nie wiedziała również, że trwają jej poszukiwania i że patrzy w lustro bez przerwy, od paru godzin...
Otworzyła oczy i pierwszą rzeczą, którą ujrzała było lustro. Uśmiechnęła się pod nosem, gdyż spostrzegła w zwierciadle piękną dziewczynę.
Weź mnie...- znów usłyszała tajemniczy głos w swojej głowie, któremu nie potrafiła się oprzeć.
Parę minut później Ludmila szła z niemałym lustrem, wprost do swojego domu. Ulice były praktycznie puste, ale ona nie zwracała na to uwagi. Weszła do swojego pokoju i postawiła lustro na ziemi. Spojrzała w swoje odbicie, czekając, aż zmieni się ono w tajemniczą postać.
-
-
Gdzie jesteś? Pokaż się, prosze!-niecierpliwiła się blondynka,
widząc wyłącznie swoje odbicie.
Dziewczyna zaczęła pukać w powierzchnię zwierciadła. Z jej oczu poleciało parę łez. Wciąż nawoływała piękną postać, lecz ta się nie pojawiała.
- Ludmila, wszystko dobrze?
Dziewczyna odwróciła się i ujrzała Federico, stojącego w drzwiach. Miał zatroskaną minę.
- To ty! To przez ciebie jej nie ma!- krzyczała blondynka.
Federico zbliżył się do niej i dotknął jej ramienia.
- Uspokój się. Kogo nie ma?
Chłopak spojrzał w jej oczy, pełne obłędu. Ona uderzyła chłopaka w twarz, po czym podbiegła do lustra.
- Pokaż się!- krzyknęła przylegając ciałem do powierzchni szkła. Była zdesperowana. Brakowało jej widoku pięknej dziewczyny.
Federico w tym czasie złapał się za swój policzek. Nie wiedział, że jego dziewczyna może mieć tyle siły. Spojrzał na Ludmilę, która zachowywała się co najmniej dziwnie, po czym wyszedł z jej domu, a później i z życia...
Spojrzała na odłamki lustra, leżące na podłodze. Wzięła do ręki kawałek szlachetnego szkła i się w nim przejrzała. Znów ujrzała w nim twarz pięknej dziewczyny, ale tym razem, to była ona. Zmieniła się. W nią...
Jednym ruchem powaliła resztę lustra na ziemię. Gołymi stopami deptała po szkle, zadając sobie kolejne rany. Przestała. Nie mogła dłużej.
Podeszła do okna i spojrzała w nie. Jak zwykle zobaczyła tam Federico. Mężczyzna siedział na ławce w swoim ogrodzie wraz z żoną.
Zacisnęła wargi w podłużną linię. Jej serce wprost wyrywało się w jego stronę. Chciała przestać go kochać, ale nie potrafiła. On również ją zauważył. Podniósł dłoń i pomachał jej.
Coś pękło. Nie wytrzymała.
Chciała, by on nie spostrzegł, że tęskni, lecz łzy wypłynęły z niej, jak woda ze źródła. Położyła dłoń na szybie. Nie zauważyła, że po szkle zaczęły spływać czerwone krople krwi...
Drzwi otworzyły się i w pokoju znalazł się jej psycholog.
-
-
Ludmilo, co tu się stało?- zapytał wpatrując się w blondynkę.
- Nic. Mówiłam, że za długo jestem w tym psychiatryku. Zaczynam wariować...