Tytuł: Zdrada jest zdradą, nawet kiedy jest jednorazowa...
Główne postacie: Federico i Violetta
Czas: Bohaterowie mają po 20 lat
Federico wyszedł z lotniska. Znów był w Buenos Aires, w mieście, w którym wydarzyło się tak wiele. Rok temu zamordowano tu Leona. Śmierć brata była dla niego ciosem w serce. Przez to musiał wyjechać i zostawić miłość swojego życia. Wszystko przypominało mu o śmierci Leona. Wprawdzie nie pamiętał co się stało z jego bratem. Podobno był przy tym, jak on umierał. Niestety nic nie pamięta.
&&&
- Już myślałam, że nie wrócisz.
Federico odwrócił się i zobaczył piękną brunetkę, uśmiechającą się do niego.
- Violetta- szepnął.
Dziewczyna przytuliła się do chłopaka.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam.
&&&
Mieli sobie tyle do opowiedzenia. W ciągu tego roku wydarzyło się tak wiele. Żadne z nich nie wspomniało o uczuciu, którym się darzyli jeszcze rok temu. Federico bał się, że ona ma już kogoś.
Razem weszli do jego domu i usiedli przy dużym oknie w salonie. Dziewczyna zamyśliła się.
- Wiesz- odezwała się po chwili- pamiętam to okno...
- Chodzi ci o...
- Nasz pierwszy pocałunek- dokończyła brunetka.
Obydwoje uśmiechnęli się. To dokładnie to samo miejsce, w którym się po raz pierwszy pocałowali. To tu narodził się ich związek.
- Violu...- odważył się Federico.
Dziewczyna spojrzała na przyjaciela pytająco.
- Myślałem, że my...
- Możemy znów spróbować być znowu razem?- dokończyła brunetka.
Fede uśmiechnął się. Ta dziewczyna go tak idealnie rozumiała. Zawsze wiedziała, co on chce powiedzieć.
Chłopak przybliżył się do dziewczyny i złożył na jej ustach pocałunek. Wszystko wyglądało tak, jak półtora roku wcześniej...
&&&
Violetta i Fede szli przez park. Trzymali się za ręce i rozmawiali. Wciąż mieli mnóstwo tematów do rozmów. Od powrotu chłopaka do kraju minął już tydzień. Para spotykała się każdego dnia. Każda chwila spędzona razem sprawiała, że nabierali chęci do życia, które niedawno ich opuściły. Wszystko przez jedną śmierć osoby, tak ważnej dla nich obu. Dotychczas Fede przypomniał sobie jedynie błagający wzrok Leona i słowo "proszę", wypowiedziane przez niego. Chłopak nie pamiętał, o co jego brat go prosił, ale wiedział, że w końcu sobie przypomni. Miał pewność, że gdy to się stanie odkryje, kto tak bezlitośnie zamordował jego brata...
&&&
Federico złapał Violettę w pasie i obkręcił wokół własnej osi. Dziewczyna wciąż się śmiała. Gdy on postawił ją na ziemi, ona wbiła się w jego usta. Byli w sobie bezgranicznie zakochani.
Kiedy po dłuższej chwili odsunęli się od siebie, Fede poczuł na sobie wzrok przechodni. Patrzyli na niego jak na wariata. On jednak starał się nie zwracać na to uwagi. W końcu był tylko szczęśliwy, razem ze swoją dziewczyną.
Wziął Violettę za rękę i poszli razem do jego domu. Usiedli przy ich oknie. On włączył radio, gdzie akurat leciała wolna piosenka.
- Zatańczysz?- zapytał wyciągając dłoń w stronę dziewczyny.
Violetta uśmiechnęła się. Złapała dłoń chłopaka i razem z nim zaczęła poruszać się w rytm wolnej melodii.
- Co byś zrobiła, gdybym ci się oświadczył?- niespodziewanie szepnął do ucha dziewczyny.
- To byłby najpiękniejszy dzień w moim życiu...
Federico klęknął i wyjął z kieszeni marynarki małe pudełeczko.
- Violetto Castillo, czy zostaniesz moją żoną?
&&&
Zasnęła przytulona do niego na kanapie. On gładził jej włosy. Myślał o wspaniałym uczuciu, którym się darzą.
Miłość. Federico nie potrafił podać dokładnej definicji tego słowa, gdyż owa nie istnieje.
Wiedział jednak, co czuje widząc Violettę. Uśmiech wtedy sam pojawiał się na jego twarzy. Czuł takie ciepło, które przeszywało całe jego ciało. Często brakowało mu mowy, gdy ją widział. Gdyby miał wybrać, pomiędzy uratowaniem swojego życia, a jej, by się nie zastanawiał. Bez namysłu ratowałby Violettę.
Rozmyślania Federico przerwał dźwięk telefonu. Chłopak ostrożnie wstał. Nie chciał obudzić dziewczyny, gdyż ta tak słodko wyglądała podczas snu.
- Słucham. Kto mówi?
- Fede? To ja, Marco...
&&&
Marco i Francesca przywitali się z Federico, po czym poszli do salonu. Wszyscy usiedli na kanapie obok Violetty.
- Chcielibyśmy wam coś ogłosić. Ja i Violetta pobierzemy się- powiedział Federico wskazując na swoją wybrankę.
Marco i Fran wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Zdziwiła ich wiadomość przyjaciela.
- Violetta?- zapytał Marco.
- Tak. Powiedz im kochanie- zwrócił się do swojej narzeczonej, ale ona nic nie odpowiedziała.
Francesca złapała Marco nerwowo za dłoń.
On zwariował? Pomyślała Włoszka.
- Fede- zaczęła. - Violetta nie żyje od roku- dodała po chwili, z trudem wymawiając każde słowo. Pamiętała, że dziewczyna była jej przyjaciółką.
Federico spojrzał na Francescę nie rozumiejąc sensu jej słów.
- Co ty mówisz? Przecież ona tu...
Włoch ponownie spojrzał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała Violetta. Teraz jej nie było. Brunetka tak jakby zapadła się pod ziemię.
- Nie żyje?- zapytał, a Marco skinął głową przestraszony.
Krew. Krew wypływała z ciała Leona i Violetty. W koszuli chłopaka było widać ślad po kuli. U dziewczyny przeszła ona na wylot. Leon ostatkiem sił poprosił mnie jeszcze o pomoc.
- Fede pomoż. Proszę- wyszeptał i po chwili skonał.
Ja patrzyłem na nich wściekły. Widziałem ich wcześniej. Całowali się. Ona mnie zdradziła, z własnym bratem.
- Zdrada jest zdradą, nawet kiedy jest jednorazowa- powiedziałem chowając broń.
- To ja- powiedział patrząc na przerażonych Fran i Marco. - To ja ich zabiłem...
Główne postacie: Federico i Violetta
Czas: Bohaterowie mają po 20 lat
Federico wyszedł z lotniska. Znów był w Buenos Aires, w mieście, w którym wydarzyło się tak wiele. Rok temu zamordowano tu Leona. Śmierć brata była dla niego ciosem w serce. Przez to musiał wyjechać i zostawić miłość swojego życia. Wszystko przypominało mu o śmierci Leona. Wprawdzie nie pamiętał co się stało z jego bratem. Podobno był przy tym, jak on umierał. Niestety nic nie pamięta.
&&&
- Już myślałam, że nie wrócisz.
Federico odwrócił się i zobaczył piękną brunetkę, uśmiechającą się do niego.
- Violetta- szepnął.
Dziewczyna przytuliła się do chłopaka.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam.
&&&
Mieli sobie tyle do opowiedzenia. W ciągu tego roku wydarzyło się tak wiele. Żadne z nich nie wspomniało o uczuciu, którym się darzyli jeszcze rok temu. Federico bał się, że ona ma już kogoś.
Razem weszli do jego domu i usiedli przy dużym oknie w salonie. Dziewczyna zamyśliła się.
- Wiesz- odezwała się po chwili- pamiętam to okno...
- Chodzi ci o...
- Nasz pierwszy pocałunek- dokończyła brunetka.
Obydwoje uśmiechnęli się. To dokładnie to samo miejsce, w którym się po raz pierwszy pocałowali. To tu narodził się ich związek.
- Violu...- odważył się Federico.
Dziewczyna spojrzała na przyjaciela pytająco.
- Myślałem, że my...
- Możemy znów spróbować być znowu razem?- dokończyła brunetka.
Fede uśmiechnął się. Ta dziewczyna go tak idealnie rozumiała. Zawsze wiedziała, co on chce powiedzieć.
Chłopak przybliżył się do dziewczyny i złożył na jej ustach pocałunek. Wszystko wyglądało tak, jak półtora roku wcześniej...
&&&
Violetta i Fede szli przez park. Trzymali się za ręce i rozmawiali. Wciąż mieli mnóstwo tematów do rozmów. Od powrotu chłopaka do kraju minął już tydzień. Para spotykała się każdego dnia. Każda chwila spędzona razem sprawiała, że nabierali chęci do życia, które niedawno ich opuściły. Wszystko przez jedną śmierć osoby, tak ważnej dla nich obu. Dotychczas Fede przypomniał sobie jedynie błagający wzrok Leona i słowo "proszę", wypowiedziane przez niego. Chłopak nie pamiętał, o co jego brat go prosił, ale wiedział, że w końcu sobie przypomni. Miał pewność, że gdy to się stanie odkryje, kto tak bezlitośnie zamordował jego brata...
&&&
Federico złapał Violettę w pasie i obkręcił wokół własnej osi. Dziewczyna wciąż się śmiała. Gdy on postawił ją na ziemi, ona wbiła się w jego usta. Byli w sobie bezgranicznie zakochani.
Kiedy po dłuższej chwili odsunęli się od siebie, Fede poczuł na sobie wzrok przechodni. Patrzyli na niego jak na wariata. On jednak starał się nie zwracać na to uwagi. W końcu był tylko szczęśliwy, razem ze swoją dziewczyną.
Wziął Violettę za rękę i poszli razem do jego domu. Usiedli przy ich oknie. On włączył radio, gdzie akurat leciała wolna piosenka.
- Zatańczysz?- zapytał wyciągając dłoń w stronę dziewczyny.
Violetta uśmiechnęła się. Złapała dłoń chłopaka i razem z nim zaczęła poruszać się w rytm wolnej melodii.
- Co byś zrobiła, gdybym ci się oświadczył?- niespodziewanie szepnął do ucha dziewczyny.
- To byłby najpiękniejszy dzień w moim życiu...
Federico klęknął i wyjął z kieszeni marynarki małe pudełeczko.
- Violetto Castillo, czy zostaniesz moją żoną?
&&&
Zasnęła przytulona do niego na kanapie. On gładził jej włosy. Myślał o wspaniałym uczuciu, którym się darzą.
Miłość. Federico nie potrafił podać dokładnej definicji tego słowa, gdyż owa nie istnieje.
Wiedział jednak, co czuje widząc Violettę. Uśmiech wtedy sam pojawiał się na jego twarzy. Czuł takie ciepło, które przeszywało całe jego ciało. Często brakowało mu mowy, gdy ją widział. Gdyby miał wybrać, pomiędzy uratowaniem swojego życia, a jej, by się nie zastanawiał. Bez namysłu ratowałby Violettę.
Rozmyślania Federico przerwał dźwięk telefonu. Chłopak ostrożnie wstał. Nie chciał obudzić dziewczyny, gdyż ta tak słodko wyglądała podczas snu.
- Słucham. Kto mówi?
- Fede? To ja, Marco...
&&&
Marco i Francesca przywitali się z Federico, po czym poszli do salonu. Wszyscy usiedli na kanapie obok Violetty.
- Chcielibyśmy wam coś ogłosić. Ja i Violetta pobierzemy się- powiedział Federico wskazując na swoją wybrankę.
Marco i Fran wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Zdziwiła ich wiadomość przyjaciela.
- Violetta?- zapytał Marco.
- Tak. Powiedz im kochanie- zwrócił się do swojej narzeczonej, ale ona nic nie odpowiedziała.
Francesca złapała Marco nerwowo za dłoń.
On zwariował? Pomyślała Włoszka.
- Fede- zaczęła. - Violetta nie żyje od roku- dodała po chwili, z trudem wymawiając każde słowo. Pamiętała, że dziewczyna była jej przyjaciółką.
Federico spojrzał na Francescę nie rozumiejąc sensu jej słów.
- Co ty mówisz? Przecież ona tu...
Włoch ponownie spojrzał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała Violetta. Teraz jej nie było. Brunetka tak jakby zapadła się pod ziemię.
- Nie żyje?- zapytał, a Marco skinął głową przestraszony.
Krew. Krew wypływała z ciała Leona i Violetty. W koszuli chłopaka było widać ślad po kuli. U dziewczyny przeszła ona na wylot. Leon ostatkiem sił poprosił mnie jeszcze o pomoc.
- Fede pomoż. Proszę- wyszeptał i po chwili skonał.
Ja patrzyłem na nich wściekły. Widziałem ich wcześniej. Całowali się. Ona mnie zdradziła, z własnym bratem.
- Zdrada jest zdradą, nawet kiedy jest jednorazowa- powiedziałem chowając broń.
- To ja- powiedział patrząc na przerażonych Fran i Marco. - To ja ich zabiłem...
Ja pierdziele.
OdpowiedzUsuńRozdział był....ZAJEBISTY
Co za obrót spraw.
Pozdrawiam i życzę weny. ;)
Dziękuję <3
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award na moim blogu:
Usuńhttp://violetta-storytime.blogspot.com/
"Wziął Ludmilę za rękę i poszli razem[...]" a to nie o Violi? Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że gdzieś dam tą Ludmilę, choć sprawdzałam parę razy. Gdy tylko piszę o miłości Fede, od razu na myśl przychodzi mi Lud.
UsuńDziękuję <3
Ja pierdziele.Co za One Shot.
OdpowiedzUsuńTo pozytywny, czy raczej negatywny komentarz? ;D
UsuńW każdym bądź razie, dziękuję za komentarz ;)
Pozytywny kom oczywiście!!!
UsuńJa pierdykam... One Shot był cudny!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytałam coś takiego!
Nie migę doczekać się na następny :*
Pozdrawiam i życzę weny na kolejne cudne One Shoty. :**
Oj nie słodź tak, bo się zarumienię *,*
UsuńDziękuję bardzo ;*
Nie wiem co powiedzieć.... Bo prostu boski... Szczerze? Dawno nie czytałam tak genialnego OS...
OdpowiedzUsuńczekam na next ;*
Dziękuję <3
UsuńTosz to kryminał !
OdpowiedzUsuńJejku no.
Mój Feduś mordercą ?
Weś no xd
Nie.ładnie.
Ja wiedziałam że Violka.puszcza się na prawo.i lewo xd
dobra kończe xd
Cuuuudo <3333
OdpowiedzUsuńWysłałaś go do mnie na konkurs, a ja przeczytałam i od razu weszłam tutaj czytać resztę OP xD I przeczytałam. Stwierdzam, że ten blog jest cudowny <3333
A dziwisz się? Tutaj są tak wspaniałe party, że brak słów. Idę dodać bloga do obserwowanych :*
I czekam na kolejne xD