niedziela, 19 stycznia 2014

A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto...

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto...
...Z łez ocieraj cudze oczy, choć twoich nie otarto"




Czy to normalne, że myśli o samobójstwie? Czy to normalne, że chce odejść z tego świata, zostawiając tu wszystkie swoje problemy? Czy ona jest normalna? Większość odpowiedziałoby, że nie. Ale nie wszyscy. Jest na tym świecie grupa osób, które uważają samobójców za bohaterów. Myślą, że odebranie sobie życia, jest czymś, na co nie każdy by się odważył. Podziwiają te osoby, które odebrały sobie życie. Ale kto ma rację? Ci, co samobójstwo uważają za akt odwagi, czy ci którzy radzą spróbować rozwiązać swoje problemy?
Życie to najcenniejszy dar, jaki można otrzymać. Odebranie go sobie, to głupota. Nie powrócisz już do świata żywych. Z biblijnego punktu widzenia, do Nieba też nie trafisz. Samobójcy tam nie trafiają, gdyż tylko Bóg może zakończyć czyjś żywot. Odbieranie sobie życia to zabawa w Boga. Dlaczego ludzie popełniają samobójstwa? Mają bardzo słabą psychikę i nie potrafią sobie poradzić z problemami. Nawet najmniejsza rzecz, może sprawić, że odbiorą sobie życie...

Siedziała u siebie w pokoju, trzymając w dłoni garść tabletek nasennych. Zastanawiała się, czy je połknąć. Gdyby to zrobiła, jej życie prawdopodobnie by dobiegło końca. Nie wiedziała, czy tego chce. Odwrotu nie będzie.
Ostatni raz spojrzała na tabletki trzymane w dłoni...
- Nie dzisiaj- powiedziała do siebie, chowając je do pudełka.
Dlaczego zrezygnowała? Bała się, czy może to coś innego wpłynęło na jej decyzję? To wie tylko Violetta...

Kim jest? To pytanie zadaje sobie od zawsze. Violetta jest nikim. Nie ma przyjaciół, rodziny. Nie ma niczego. Mieszka sama w domu po ojcu, który niespodziewanie zmarł, parę lat temu. Wychodzi jedynie do pracy. Sprząta w szkole, zwanej Studio on Beat.
Violetta ma już 25 lat i od dawna nie była w żadnym związku. Jej to jednak nie przeszkadzało. Nie szukała miłości. Uważała, że sama będzie o wiele szczęśliwsza. Rzeczywiście tak było. Samotność doskwierała jej bardzo rzadko, można powiedzieć, że wcale...

Kobieta wyszła do pracy, jak co dzień. Był wieczór. Szła cudownie oświetloną ulicą Buenos Aires. Ona jednak nie zwracała uwagi na piekno, które ją otaczało. Myślała o swoim życiu. Nie czuła się samotna, nie lubiła ludzi, ale coś jednak sprawiało, że była wciąż smutna. Nie uśmiechała się. Nie miała powodów, by to robić. Jedyna osoba, którą kochała, odeszła.
Violetta weszła do szkoły i od razu skierowała się do schowka, gdzie były wszystkie rzeczy, potrzebne do sprzątania. Wyjęła miotłę i zaczęła zamiatać. Miała dużo czasu, więc się nie spieszyła.
Weszła do jednej z sal, nie zauważając mężczyzny, który robił coś przy gitarze.
- Dobry wieczór- przywitał się.
Violetta rozejrzała się po sali. Gdy ujrzała mężczyznę, na jej twarzy pojawił się grymas.
- Dobry, dobry- mruknęła pod nosem.
On zaczął brzdąkać na instrumencie, co zirytowało Violettę.
- Mógłby pan przestać? Ja tu próbuje posprzątać.
- Bardzo przepraszam. Myślałem, że lubi Pani muzykę- powiedział mężczyzna, po czym skierował się do wyjścia.
- Lubiłam- szepnęła Violetta do siebie. On to jednak usłyszał.
- Mogę sprawić, by znów Pani ją polubiła.
Mężczyzna usiadł pewny siebie, na swoim poprzednim miejscu i zaczął grać. Po chwili do dźwięków gitary, dołączył swój głos.
Violetta najpierw zignorowała mężczyznę, lecz po chwili zaczęła słuchać piosenki. Przypomniały jej się stare lata. Czasy, gdy miała przyjaciół i była pełna życia. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, której on na szczęście nie zauważył.
Gdy mężczyzna skończył grać, Violetta uśmiechnęła się. Tak. Uśmiechnęła.
- Pięknie- powiedziała odkładając miotłę.
- A ty? Zaśpiewasz coś?
Violetta zrobiła się delikatnie czerwona. Nie śpiewała już od paru lat. Widząc jednak to, jak mężczyzna na nią patrzy, zgodziła się.
Po chwili w sali rozniósł się głos Violetty. Kobieta śpiewała piosenkę, którą kiedyś usłyszała od swojej mamy. Idealnie pamiętała słowa.
Swoją barwą głosu oczarowała mężczyznę. Nie spodziewał się on, że może mieć ona taki talent.
- Jesteś wspaniała- skomentował, gdy brunetka skończyła śpiewać.
Kobieta zarumieniła się.
- Dzięki.
W tym momencie zadzwonił mu telefon. Mężczyzna spojrzał na wyświetlacz, po czym się skrzywił.
- Muszę iść. Zadzwoń do mnie- powiedział wciskając Violetcie w dłoń karteczkę, następnie wyszedł z sali.
Ona stała jeszcze chwilę, patrząc jak on odchodzi. Nie wiedząc czemu, poczuła się jakoś inaczej. Jakby znalazła coś, czego jej brakowało...

Wstała rano rozpromieniona. Z niewiadomych przyczyn miała humor tak dobry, że postanowiła wyjść na dwór. Normalnie siedziałaby w domu i sprzątała, ale tego dnia było inaczej.
Violetta ubrała się w zwiewną, jednolitą sukienkę. Do niej założyła czarne koturny i zrobiła delikatny makijaż. Zjadła szybkie śniadanie i wyszła z domu.
Na jej ustach wciąż widniał uśmiech, tak jakby chciała nadrobić te wszystkie lata, gdy trwała w grymasie. Witała się ze wszystkimi, choć większości nawet nie znała. Przechodząc obok wózka z kwiatami wpadła na pewien pomysł. Kupiła ogromny bukiet tulipanów i zaczęła rozdawać ludziom kwiaty. Chciała, by każdy się uśmiechnął. Cóż, udało jej się. U wszystkich po otrzymaniu tulipana, zagościł na twarzy uśmiech.
Gdy Violetta rozdała już wszystkie tulipany, czuła ciepło na sercu. Tak jakby lód, który tam był, zaczął się topić. To było dla niej przyjemne uczucie.
Przechodząc obok Studio, ujrzała mężczyznę, którego poznała poprzedniego wieczoru. On również ją zobaczył. Podbiegł do Violetty. Wymienili parę zdań, po czym ruszyli do pobliskiej kawiarni. Usiedli przy jednym ze stolików i zamówili sobie desery lodowe.
- Chyba jeszcze się ci się nie przedstawiłam. Jestem Violetta.
- Leon...

Dzień już powoli się kończył. Violetta i Leon siedzieli na ławce w parku, obserwując zachód słońca. Niebo zmieniło kolor na pomarańczowy, co wyglądało naprawdę pięknie. Leon opowiadał coś o sobie, gdyż o to go poprosiła Violetta. Kobieta chciała trochę go poznać, sama nie wiedząc z jakiego powodu.
- A ty? Masz kogoś?- zapytał niespodziewanie Leon.
Violetta spojrzała na niego ze smutkiem w oczach. Jego pytanie przywołało u niej szereg wspomnień, które do dnia dzisiejszego, wywołują u niej negatywne emocje.
- Nie- odparła krótko.
Leon dotknął jej ramienia. Wiedział, że coś ją trapi i chciał, by to z siebie wyrzuciła. Wtedy byłoby jej lepiej, a on pragnął tylko jej szczęścia.
- Miałam kiedyś chłopaka- zaczęła Violetta po dłuższej chwili. - Byliśmy razem szczęśliwi. To z nim przeżyłam swój pierwszy raz. Byliśmy młodzi i zapomnieliśmy się zabezpieczyć. Zaszłam w ciążę.
Po twarzy Violetty spływały łzy. Nie próbowała ich zatrzymywać.
- Co było dalej?- zapytał Leon.
- Powiedziałam mu o ciąży. Nie wierzył mi. Mówił, że to nie jego dziecko. Rozpowiedział wszystkim, że się puszczam i mam dziecko z jakimś menelem. Oni uwierzyli. Wszyscy mnie zostawili. Został ze mną jedynie ojciec. Obiecał mi, że gdy urodzę dziecko, to on mi pomoże. Niestety, zmarł miesiąc później.
Leon spojrzał na kobietę ze współczuciem. Gładził ją po plecach, próbując sprawić, by przestała płakać.
- Usunęłam to dziecko- szepnęła Violetta wtulając się w tors mężczyzny.
On nic nie odpowiadając przytulił ją. Czuł, że musi się nią zaopiekować. Dlaczego? Bo się w niej zakochał...





Zostałyśmy nominowane do LBA przez Monia Kalinowska z bloga http://violetta-storytime.blogspot.com/

1.Jak masz na imię?
wikra;* Wiktoria
2.Ile masz lat?
wikra;* Rocznikowo 14
3.Masz jakieś rodzeństwo?
wikra;* Siostrę i brata
4.Ulubiony kolor?
wikra;* czarny i niebieski
5.Ulubieni artyści?
wikra;* Lubię Demi Lovato
6.Hobby?
wikra:* Taniec, śpiew, rysowanie i pisanie
7.Ulubiona para z ,,Violetty''?
wikra;* Naxi <3
8.Jakiej muzyki słuchasz zazwyczaj?
wikra;* Różnie, co mi wpadnie w ucho, ale najwięcej piosenek lubię w stylu pop.
9.Ulubiona piosenka?
wikra;* Dawid Kwiatkowski "Na zawsze"
 Tłoku i Fabisz "Byłaś wszystkim"
Demi Lovato Give your heart a break
10.Ulubiony film?
wikra;* 3 metry nad niebem, Straszny film (części 1 i 5) Titanic...
11.Ulubiony przedmiot w szkole?
wikra;* Zajęcia artystyczne ;)

Nie będę nikogo nominować, bo mi się nie chce, ale nie wiem jak Monika Ferro ;)

5 komentarzy:

  1. Po prostu PIĘKNY!
    Ten OS pokazuję jacy ludzie są naprawdę.Jacy są fałszywi.
    Po prostu brak mi słów na opisanie tego dzieła.
    Pozdrawiam i oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie <3
    Przepraszam że tak krótko, ale muszę lecieć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękny, normalnie brak mi słów!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.
    W końcu znalazłam trochę czasu i wpadłam na twojego bloga.
    Dziękuje bardzo za piękny komentarz u mnie ♥ Również przez wzgląd na to, że dzięki niemu dowiedziałam się o twoim blogu ;)

    Piszesz bardzo ładnie, naprawdę. Przyjemnie mi się czyta. Uwielbiam oneshoty ♥ A masz bardzo ciekawe pomysły ;)
    Co do oneshota po wyżej, jest świetny! Pełen uczuć i opisów. Mimo, że nie przepadam za Leonettą, to ten OS zdecydowanie przypadł mi do gustu. Szkoda mi Violi, spotkało ją w życiu dużo nie dobrego. Jednak mam nadzieję, że uda się jej z tego wyjść, z tego cierpienia, właśnie dzięki Leonowi ;)

    Na koniec, powiem, że z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
    Weny życzę,
    Eddie ;*

    P.S: Dodaję do obserwowanych.
    P.S2: Co do mojego nicku. Eddie to po prostu przezwisko od imienia Edyta ;) Tak na mnie wołają znajomi. TDA, nie miałam okazji oglądać na dłuższą metę. Oglądnęłam kiedyś z kuzynką kilka odcinków, ale to wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń