piątek, 6 grudnia 2013

"życie to nie bajka" ~wikra;*


Czwartek wieczór

Wiecie co to za uczucie, gdy nikt cię nie chce? Gdy wszyscy twoi znajomi to same słodkie parki, a ty jesteś sama? Ja wiem. To najgorsze uczucie, jakie może istnieć. Być nie kochaną. Nigdy nie miałam chłopaka. Ludzie uważają, że jestem brzydka i dziwna. Do dzisiejszego dnia pamiętam, jak chłopak w którym byłam zakochana uznał, że jestem żałosna. To było straszne. Momentalnie się odkochałam, ale i tak bolało.
Nienawidzę, jak ktoś żali mi się, że nikt go nie kocha, że życie jest bez sensu. Tak jak ostatnio. Rozmawiałam z Violettą, która opowiadała mi, że już nie wierzy w miłość. Wszystko dlatego, iż nie wie czy wybrać Leona czy Diego. Prawdę mówiąc chciałabym mieć jej problemy. Ją przynajmniej ktoś kocha, nie to co mnie.
Albo Francesca. Cięła się, bo Marco musiał się zająć chorą siostrą, więc nie ma dla niej czasu. Nie rozumiem ich. Mnie nikt nie kocha i nie rozpowiadam tego wszystkim na około i się nie tnę.
Życie to nie bajka. Nigdy nie będę szczęśliwa...
______________
W drodze do szkoły
Zapowiadał się zwykły, szary dzień. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę szkoły. Kilkadziesiąt metrów przede mną zobaczyłam Ludmilę i Federico. Nawet ona ma chłopaka, choć jest dla wszystkich wredna. Co on w niej widzi? Fakt, jest ładna, ale nie tylko wygląd się powinien liczyć. Na przykład Leon, który jest przystojny, ale to straszny sztywniak.
______________
Piątek
Kolejny nudny dzień. Stałam sama na korytarzu, podczas gdy wszyscy rozmawiali ze swoimi połówkami. W przypadku Violetty to był Diego, gdyż Leon jest chory.
Ja nie mam nikogo. Z utęsknieniem spojrzałam na Maxiego. Tak bardzo bym teraz chciała z nim być. Nie kocham go, ale kiedyś się pytał, czy będę jego dziewczyną. To była jedyna taka propozycja w moim życiu. Niestety, odmówiłam. Myślałam wtedy, że Broadway coś do mnie czuje i wolałam być wolna, na wypadek gdyby brazylijczyk zechciałby być ze mną. Jak zawsze się pomyliłam. Broadway był zakochany w Natalii.
Zazdrość powoli zżerała mnie od środka. Dlaczego tylko ja jestem sama?
- Camila!- szturchnęła mnie w ramie Naty.
Spojrzałam ze sztucznym uśmiechem na "przyjaciółkę". Nie przepadałam za Natalią, ale wolałam sobie nie robić wrogów.
Dziewczyna się nie uśmiechała, co mnie trochę... przestraszyło? Natalia zawsze jest uśmiechnięta.
- Wiem co kombinujesz- wysyczała.
Spojrzałam zdziwiona na hiszpankę. Nie miałam pojęcia, o czym mówi. Spojrzałam na Maxiego, myśląc, że on wie, o co jej chodzi. W końcu to jej chłopak.
- Znowu to robisz!- krzyknęła- Maxi do ciebie nie wróci.
Zadziwiające, jak bardzo Natalia się zmieniła. Kiedyś była taką szarą myszką, która by się bała do kogokolwiek odezwać, a teraz... Teraz dźga mnie paznokciem, przy każdym słowie. Zupełnie jak Ludmila.
- Dobra, rozumiem. Zostawię Maxiego.
- Mam nadzieję- mruknęła, po czym odeszła do swojego chłopaka.
________________
Piątek przerwa
Nienawidzę Jackie. Jak ona mogła wpaść na tak beznadziejny pomysł? Mianowicie wymyśliła, że w nowej choreografi będziemy tańczyć w dobranych przez nas parach. Maxi jest z Naty, Violetta z Diego (Leona nie będzie do końca semestru), Francesca z Marco, a Federico z Ludmilą. Jedyne osoby, które zostały, to ja i Andres, ale on próbuje załatwić sobie zwolnienie. Nie wiem czy wspominałam, ale nawet Andres ma dziewczynę. ŁADNĄ DZIEWCZYNĘ. Nie taką jakąś spod mostu, ale bogatą, ładną, zabawną i miłą dziewczynę! Jest nawet zdrowa umysłowo. Nie rozumiem, co ona widzi w Andresie...
______________
Lekcja Jackie Piątek
Nie udało mu się dostać zwolnienia, ale nikt się nie zdziwił, bo ten idiota powiedział, że ma złamany łokieć. Gdy Jackie kazała mu pokazać, co mu się stało z tym łokciem, to on zaczął udawać, że mdleje. Gdy już leżał na ziemi, wyjął z torby ketchup i polał nim sobie głowę. Później zaczął krzyczeć, że trzeba go zabrać na pogotowie. Z kim ja jestem w klasie?!
________________
Piątek
Nie spodziewałam się, że jeszcze kiedykolwiek się zakocham. I to jeszcze w kimś takim. Zawsze uwielbiałam być zakochana. Każde spojrzenie, którym obdarowywała mnie osoba, do której coś czuję, traktowałam jak najpiękniejszą rzecz na świecie. Możliwe, że to był błąd. Przecież ludzie patrzą na siebie, nie tylko wtedy, gdy są w sobie zakochani. Tylko, że mi miłość zawsze zamykała oczy. Myślałam, że ludzie mnie kochają, a tak na prawdę byłam dla nich niczym.
Dlaczego się zakochałam? Dlaczego w kimś, kto ma dziewczynę? Dlaczego, dlaczego, dlaczego?
Może w końcu wyjawię, w kim się zakochałam. Nie. Nie zrobię tego. Ja go wcale nie... eee... Kocham. Tak ja go kocham. Nie! Nie kocham!
Ogarnij się. Niedługo zwariujesz. Gadam sama ze sobą. Ja już zwariowałam. To przez Federico. Tak. To przez niego. Ludzie się na mnie dziwnie patrzą. Nie dziwię im się. Idę po chodniku i gadam sama ze sobą. To jest nienormalne. Ja jestem nienormalna.
______________
Sobota 16:43
Weekend. Nienawidzę weekendów. Zawsze wtedy siedzę sama w domu i czuję się taka zdołowana. Często patrzę przez okno i widzę wszystkich moich znajomych. Oczywiście w weekendy już mnie nie znają. Zapominają o moim istnieniu.
Tak było też tego dnia. Siedziałam na parapecie i obserwowałam ludzi za oknem. Gdy zobaczyłam GO z Ludmilą, byłam wściekła. Na kogo? Jak zwykle na siebie. To moja wina, że się zakochałam w kimś, kto ma swoją drugą połówkę. Gdyby nawet udało by mi się z nim być, to Ludmila by się zemściła.
Miałam dość. Wyszłam z domu. Bez nikogo, taka forever alone. Poszłam do lasu. Po godzinie bezsensownego chodzenia, zmęczona usiadłam na stercie liści i zaczęłam płakać.
- Wszystko dobrze?- zapytał ktoś o znajomym mi głosie.
- Nikt mnie nie kocha- powiedziałam, sama nie wiedząc dlaczego.
- Jesteś piękna, znajdziesz kogoś.
- Nie widzisz mojej twarzy.
- Wiem kim jesteś.
Starłam łzy z policzków i ponownie się zamyśliłam. Skąd on mnie może znać? Dlaczego uważa, że jestem piękna? Przecież nikt mnie nie kocha, nie lubi. Dlaczego życie jest takie bez sensu?
Po dłuższym czasie przypomniałam sobie o tajemniczym chłopaku ze znajomym mi głosem. Podniosłam głowę, ale go nigdzie nie było. Rozejrzałam się, ale ujrzałam tylko drzewa. Wciąż myślałam o nieznajomym. Kim on mógł być?
______________
Poniedziałek 07:56
Będąc w Studio witałam się ze wszystkimi, by tylko usłyszeć ich głosy. Muszę znaleźć tego chłopaka z lasu! Ten jego głos... Na pewno jest dobrze zbudowany, przystojny, idealny...
______________
Wieczorem
Po zajęciach usiadłam na ławce w parku i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam dlaczego. Widok tych wszystkich szczęśliwych par, mnie po prostu dobijał.
W pewnym momencie poczułam znajomy zapach, głos...
Andres. To był Andres...
______________
-Mamo! Tata przyjechał!- krzyknęła z dołu Caroline.
Odłożyłam pamiętnik do szafki i zeszłam do salonu. W drzwiach zobaczyłam mojego męża. Andres pocałował mnie w policzek i wziął na ręce siedmioletnią Caroline.
Uśmiechnęłam się. Jednak życie to bajka...



___________________________

Camila i Andres załatwieni xd Następna Fedeletta. Mam już pomysł, więc możecie się spodziewać następnego one shota szybciej :)

4 komentarze:

  1. Ta para jest cudna, ogólnie ten one part jest piękny. Zapraszam do siebie, mam nadzieję, że wpadniesz.
    http://naxi-por-siempre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam że tutaj. Ale tam nie mogło mi się napisać.
    Zamówienie przyjęte
    Gabi <333
    Wstaw nasz button ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie. Jestem tu dopiero pierwszy raz i szczerze mowiac ,jestem pod wieelkim zachwytem :-)
    + obserwuje i licze na rewanz u mnie. housee-of-anuubis.blogspot.com
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tą parę <3 A one part wyszedł Ci świetny :3

    Zapraszam do mnie: http://escucha-mi-cancion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń