sobota, 21 września 2013

Niespodzianka

Zbiegłam na dół. Federico mnie kocha! Uśmiech nie znikał z mojej twarzy.
-Ludmiła, pamiętasz Tomasa?- spytała Violetta.
-Oczywiście. Moja pierwsza miłość, kogoś takiego się nie zapomina.- odparłam.
-Słuchaj, on wrócił, tutaj do Buenos Aires i chce się z tobą skontaktować. Był tu wczoraj, ale ty spałaś.- mówiła. Nie obchodzi mnie Tomas! Kocham Fede! Nagle dostałam SMS-a. ,,Podobała się niespodzianka? Następna czeka w parku, mam nadzieję, że będziesz...''. Krzyknęłam z radości i wybiegłam z domu. Pędziłam. Zauważyłam koc, kosz oraz kwiaty, ale nic poza tym. Podeszłam bliżej. Usiadłam na czerwonym kocu. Kolejna karteczka. ,,Pewnie wiesz kim jestem, więc wymów moje imię, a wyjdę z kryjówki :) ''.
-Federico!- powiedziałam. Nikogo nie było. Powiedziałam jeszcze raz. To nie Fede pisał mi te liściki? Znowu do oczu cisnęły mi łzy.- Tomas...?- spytałam. Zza drzewa wyszedł chłopak o znajomej twarzy.- To ty pisałeś mi te wszystkie listy, obsypałeś mnie płatkami oraz przygotowałeś piknik?- zapytałam.
-Tak, a myślałaś, że kto?- zapytał. Popatrzyłam na niego. Zauważyłam w oddali Florę i Fede. On musi być zazdrosny! Ja go kocham! Pośpiesznie pocałowałam Tomasa. Poczułam zapach tytoniu. Wyrywałam się, lecz on przytrzymywał mnie. Po co to zrobiłam? Dusiłam się mocnym zapachem siarki. W pewnym momencie ktoś rozdzielił nas. Wzięłam głęboki wdech. Tym kimś był Federico. Przytuliłam chłopaka.- Ludmiła, on cię nie kocha. To ja jestem tobie pisany!- krzyczał Tomas.
-Czy ty wiesz co gadasz, lamusie?!- zapytałam zdenerwowana. Poszłam za Fede. Weszliśmy do lodziarni.- Gdzie Flora?- spytałam.
-Poszła do domu.- odpowiedział. Rozejrzałam się dookoła.- Tyle wspomnień, nie?- powiedział.
-O tak.- odparłam rozmarzona.
-Zmieniłaś się od czasów szkolnych.- powiedział i pogładził mój policzek. Zbliżyliśmy się.
-Kocham cię...- szepnęłam.- Jeśli ty nie odwzajemniasz moich uczuć, to powiedz mi to, chcę być w końcu szczęśliwa.- ciągnęłam.
-Ja też cię kocham, ale inaczej.- spuścił głowę. Odsunęłam się. Mogłam się spodziewać. Ja głupia. Z marzeniami o tym jedynym, o Federico. Wyszłam z lodziarni. Nie wiem co teraz robić. Głupia, samolubna, okropna Ludmiła. Zapłakałam. Ostatnio dużo płaczę, więc noszę ze sobą trzy paczki chusteczek higienicznych. Wydmuchałam nos i pozbyłam się chusteczki. Szłam do domu Violi. Po drodze stał stragan z żelkami Haribo. Wzięłam jakieś długie i szłam dalej. Weszłam do domu bez przywitania się. Wyglądałam jak strasznie. Przypomniało mi się co kiedyś powiedziałam Violetcie, że powinna zaśpiewać piosenkę ,,Jestem Strachem''. Teraz ta piosenka do mnie pasuje. Chyba nigdy nie znajdę tego jedynego. Wzięłam telefon.
-Kate, tak, wracam pojutrze. Oczywiście. Od razu na pokaz. No tak. To pa!- zakończyłam rozmowę ze znaną modelką. Na szafce nocnej leżały zdjęcia, które wczoraj przeglądałam. Wzięłam tylko te moje i Fede. Jego wycięłam. Nie ma już dla niego miejsca w moim sercu. Zapłakałam. Nie, ja nie potrafię. Ja go kocham! Kocham go! Usłyszałam melodię. Dźwięk sprzed lat.
,,-Piękna piosenka. Napisałeś ją dla Violetty?
-Nie. Dla kogoś wyjątkowego.
-Jestem ciekawa dla kogo.
-Dla ciebie.
Scena kończy się naszym pocałunkiem i piosenką.''
Ten obraz. Ta melodia. On. To wszystko tak bardzo kocham. To mojego pokoju wszedł Federico.
-Proszę wyjdź. Nie chcę znowu cierpieć.- powiedziałam. Chłopak popatrzył na mnie, a potem na zdjęcia. Wziął wycięte fragmenty.- Już cię...- nie potrafię tego powiedzieć. Okłamię siebie i jego.
-Ludmiło, zrozum, jesteś ważną dla mnie osobą, ale nie odwzajemniam twojej miłości.- mówił.
-Proszę cię, wyjdź! Nie rań mnie już! Ja cię kocham, nie możesz tego zrozumieć!- darłam się. Wypchnęłam go z pokoju i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Moje życie zakończy się bez happy end'u.

1 komentarz:

  1. haha, wiedziałam, że to nie Fede :P
    smutny i super ;( <3333
    czekam na next ;******

    OdpowiedzUsuń