niedziela, 27 października 2013

Nie potrafię już kochać? ~wikra;*

Weszłam do Studio 21. Od razu uderzyły we mnie dźwięki rozmaitych melodii. Pod salą zauważyłam Leona. Chłopak uśmiechnął się i podszedł do mnie. Pocałował mnie w policzek, a ja się sztucznie uśmiechnęłam. Od pewnego czasu tak się właśnie uśmiecham. Cały czas jestem przygnębiona, ale nie chcę słuchać tych wszystkich pytań, czy wszystko dobrze. Nie, nie jest dobrze! Nie kocham mojego chłopaka! Jeszcze niedawno nie mogłam wybrać pomiędzy Leonem a Diego. Teraz, gdy wybrałam Leona, okazuje się, że go nie kocham. A Diego? Jego też nie kocham. Na widok żadnego z nich, serce nie bije mi szybciej, nie czuję motylków w brzuchu. Nic nie czuję...
Zajęcia Angie to jedna z luźniejszych lekcji. Zazwyczaj śpiewamy lub po prostu rozmawiamy. Na tej lekcji akurat nauczycielka dobierała nas w pary do zaśpiewania piosenek. Tak bardzo chciałam być z jakąś dziewczyną. Piosenkę o przyjaźni zaśpiewała bym z łatwością.
Wyszłam z sali na przerwę. Moja genialna ciocia zechciała mnie uszczęśliwić i dała mi jako partnera Diego. On jest nadal we mnie zakochany, choć jestem z Leonem. Pewnie będzie próbował do mnie wrócić.
Chłopak do mnie podbiegł. Złapał mnie za nadgarstek, a ja się ponownie sztucznie uśmiechnęłam. Razem poszliśmy do sali na próbę. On zaczął grać Yo soy asi. Chyba myślał, że mnie to jakoś ruszy i do niego wrócę. Gdybym cokolwiek czuła do chłopaka, to prawdopodobnie by tak było, gdyż śpiewał patrząc prosto w moje oczy. Jego głos brzmiał tak prawdziwie. Na jego twarzy widziało szczęście? Nie wiem. Nie potrafię rozróżnić uczuć u ludzi. Wiem, że jak ktoś płacze, to prawdopodobnie jest smutny. Ale Diego nie płakał. Uśmiechał się i patrzył na mnie, jakby marzył o tym, by mnie pocałować. Kiedy skończył śpiewać podszedł do mnie i objął w pasie. Spytał się, czy pasuje mi ta piosenka na nasz duet. Odpowiedziałam, że tak, bo co innego mogłam powiedzieć? Chłopakowi zapiszczał telefon. Spojrzał na wyświetlacz i oznajmił mi, że musi już iść. Wychodząc z sali puścił mi oczko. Normalnie sikam...
Tydzień później nic się nie zmieniło. Nadal nie czułam nic do Leona, ani do Diego. Tego dnia mieliśmy prezentować nasze piosenki na zajęcia Angie. Francesca i Marco śpiewali "We can". Podczas ich występu miałam ochotę zwrócić. Cały czas patrzyli się na siebie słodko i trzymali za ręce. Po nich występowała Camila z Maxim. Śpiewali jakąś piosenkę o przyjaźni, więc nie było tak źle. Tylko Naty patrzyła na chłopaka zazdrosna. Niby nie są razem, ale ona wciąż coś do niego czuje. W końcu weszłam na scenę z Diego. Usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki, której szczerze nienawidziłam. Gdy tylko ją słyszałam myślałam o Diego i tych jego podchodach, by być ze mną. Jakby nie mógł zrozumieć, że go nie kocham.
Leon patrzył na nas zdenerwowany. Pewnie myślał, że Diego mnie pocałuje, czy coś w tym stylu. Powinnam z nim zerwać. Przecież go również nie kocham. Dlaczego więc wciąż z nim jestem?
Gdy piosenka się skończyła zeszłam ze sceny. Angie zaczęła mówić co jej się podobało, a co powinniśmy jeszcze dopracować. Uznała, że za słabo się wczułam w piosenkę.
Po zajęciach wracałam do domu z Fran. Ona cały czas mówiła o Marco. Chyba z dziesięć razy usłyszałam, że jest on idealny. Monolog włoszki przerwał jej telefon. Gdy skończyła rozmowę powiedziała mi, że musimy iść na lotnisko. Niechętnie udałam się tam razem z nią. Pytałam parę razy, po co tam przyszłyśmy, ale ona się tylko uśmiechała i mówiła, że to niespodzianka. Nienawidzę niespodzianek.
Po długim czekaniu usłyszałam krzyk Camili, która przyszła tam razem z Leonem, Maxim i Natą. Krzyknęła, że on już idzie. Kto idzie? Najwyraźniej tylko ja nie wiedziałam, kto miał się tu zjawić. Wszyscy pobiegli w kierunku, do którego stałam plecami. Nie miałam zamiaru się odwracać.
Usłyszałam, że ktoś wymawia moje imię. Głos był mi znajomy, ale nie potrafiłam go zidentyfikować. Ktoś złapał mnie za ramię i gwałtownie odwrócił w swoją stronę.
Pierwszy raz od dawna szczerze się uśmiechnęłam, miałam motylki w brzuchu i poczułam coś magicznego...
- Tęskniłam za tobą- powiedziałam z trudem, gdyż w gardle miałam ogromną gulę.
Tomas nic nie odpowiedział. Uśmiechnął się i mnie pocałował. Wtedy byłam pewna, że jednak potrafię kochać. To właśnie Tomasa kocham...


~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że w kolejce nie było Tomaletty, ale tak jakoś wyszło :)
Następne będę już pisała w kolejności wypisanej w poprzednim poście.
Mam nadzieję, że one shot się spodobał, następny za dzień, może dwa, w zależności, jak będzie z moją weną :)

4 komentarze:

  1. Ooooo bosh *.* Cudnie napisane <333 Na prawde ;* Haha xD To "Nie no sikam" Mnie rozwalilo ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. cudne <3333
    haha, i to jak Vilu pomyślała "Nie no sikam" haha :D
    kocham Cię, że zrobiłaś Tomasette <333
    tęskniła za nim *.*
    Aww... *.*
    czekam na next ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste!! *,* tylko szkoda że toaletta ( to nie zasługuje na wielką literę xD ) Ale tak wgl to są naprawdę super os! :333

    OdpowiedzUsuń